Relacja Magdaleny Michalskiej z Berlina
piątek 13 lutego 2009 07:05
Dziś premiera „Tataraku” Wajdy na Berlinale
Najnowszy film Andrzeja Wajdy zostanie pokazany dziś wieczorem, o godzinie 22:30. "Tatarak", który dziennikarze zobaczyli wczoraj w nocy, a widzowie będą mieli szansę zobaczyć dziś, jest poważnie...
Dlaczego jest napisane "2007" skoro w 2008 roku czytałam na Wirtualnej Polsce o tym, że Andrzej Wajda zamierza nakręcić ten film?
Sielanka a'la Jan J. Kolski o śmierci Edwarda Kłosińskiego. Przyjemny psychoakustycznie
dysonans...
I znowu wraca zaduma nad kondycją filmu polskiego; śmierć nie smuci, Janda zamiast
grać postać czyli siebie, gra aktorkę, która gra Jandę. Przedziwna kobieta. Zdjęcia bardzo
ładne, niektóre kadry przycięte z krawiecką...
"Tatarak" to nie film Wajdy, a Krystyny Jandy. Odpycha mnie emocjonalne spuszczanie się na widzów swoimi traumami, bardzo współczuję śmierci meża, ale jesli chciała tragedię opowiedzieć, to można było w monodramie pt.: "Wspominam chorobę i śmierć Edwarda" a nie w ekranizacji opowiadania Iwaszkiewicza, te historie ze...
więcejksiazek jakis tam nie czytalem , o męzu Jandy nie wiedzialem ... ale film jest Filmem(niewazne na czym bazuje,wazne by pkazal To w takiej formie(tu juz rola rezysera) by po prostu mozna bylo ga zrozumiec] Moze nowet ambitnym ale niestety slabym(calkowicie subiektywna ocena) owszem mozna sie domyslec ze to cos wspolnego...
więcejdłużył mi się, zakończenie bez rewelacji, słaba akcja... lubię dramaty, ale ten film całkowicie do mnie nie przemówił;/ 3/10
Cienizna. Film wymieszany z osobistymi monologami Jandy, które psuły nastrój i zniechęcały. Słabizna - 3/10.
To nie jest film dla kogoś, kto oczekuje efektów specjalnych, albo idiotycznych żartów. To kino minimalistyczne, przepełnione pewnym klimatem. To kino dla ludzi, którzy są zainteresowani podejmowaną tematyką i potrafią ją nie tylko werbalnie, ale też emocjonalnie odbierać.
Kto nie przeżył sytuacji podobnej, do tej, w...
Nie urażając wąskiego grona osób, które uważają go za coś więcej:
dla przeciętnego zjadacza chleba - który za Jandą nie przepada i nie zna jej życiorysu na pamięć lub nie jest bliskim przyjacielem - film jest jedynie garstką niełączących się ze sobą historyjek mających gdzieś daleko jakiś sens do którego ciężko...
Kolejna (według mnie, zwykłego konsumenta sztuki filmowej) wpadka Wajdy próbującego się mierzyć z dziełami polskiej literatury. Dlaczego? Bo tandem Wajda - Janda wcale nie oznacza, że musimy wchodzić do kina na klęczkach. Janda jak zwykle, tak jak Maja Komorowska przez całe życie (aktorskie) gra jedną rolę te same...
nie rozumiem po co wajda majstrował przy iwaszkiewiczu?
wrzucanie trzech opowieści z różnych bajek do jednego wora było zabiegiem co najmierniej karkołomnym, żeby nie powiedzieć boleśnie niepotrzebnym
w efekcie powstał film pęknięty wewnętrznie, a najgorsze, że bez emocji
Janda miota się na ekranie, płacze ale nie...
No cóż, sama historia doktorowej dobra, ale opowieść pani Jandy...
Taką historię mógłby opowiedzieć każdy, kto stracił kogoś bliskiego... czyli miliony ludzi w
tym kraju. Pani Janda ma to szczęście, że jest aktorką i potrafi zrobić to ładnie i estetycznie,
potrafi ładnie zagrać samą siebie. Pani Janda ma to...
Może nie zrozumiałem tego filmu lecz jak dla mnie słaby. Na plus romantycznie pokazane dobre strony relacji dojrzałej kobiety i młodszego mężczyzny.
Niewątpliwie Janda bardzo pomogła Wajdzie w tym przedsięwzięciu i oboje powinni być wymieniani na równi jako twórcy tego obrazu. Z perspektyw filmów Wajdy (szczególnie tych z lat 70) jest to obraz słabowity. Ale wobec tego co się dzieje w polskiej kinematografii obecnie, można go docenić (jak to zrobiono w Berlinie) za...
więcejPrzy całym szacunku dla wielkiego nieszczęścia o którym mówi w swoich monolagach Pani Krystyna Janda to nie jest film i w przypadku tego obrazu nie nalezy używac takiego słowa. Gdybym nie został tym słowem film wprowadzony w błąd nie obejrzał bym tego materiału. Nie nalezy tego także w kategoriach filmu rozpatrywać,...
więcej